Na początku była igła z nitką, dołączyły do nich sznurki, koraliki. Leżały grzecznie w pudełku nikomu nie wadząc, tylko kot bury zaglądał do nich czasem żeby sprawdzić czy wszystko w porządku. I tak mijał dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. Aż... przyszedł maj, być może w Warszawie pachniała Saska Kępa, na Kurpiach padały łzy. Nie ma w tym nic dziwnego bo od lutego padają tu same łzy. Nagle zapachniało magnolią, zrobiło się jakoś tak pięknie. Ręce odnalazły mały skarbiec z przydasiami, igłę i nitkę wprowadziły w zaczarowany taniec. Efekty widać poniżej.
Co jeszcze wytańczą? Dziś tego nie wie nikt...
Żeby nie było... PIERWSZA!!!! Pikne są te cudeńka :)
OdpowiedzUsuńpierwsze prace prześliczne! :) zachwycałam się już na forum, ale chętnie zachwycę się i drugi - robią wrażenie i zaleca się szybkie powstanie kolejnych ;)
OdpowiedzUsuńWiem Izu i dziękuję tym bardziej, oczywiście zapraszam :)
UsuńŚliczne prace! Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo :)
UsuńPięknie tańczą przydasie z igłą i nitką. Masz talent kobietko. Pozdrawiam Cię cieplutko. Spongebob ;)
OdpowiedzUsuńGrażynko dzięki :)
Usuń